Kilka lat temu Fundacja Mama i Tata prowadziła kampanię, w której zwracała uwagę na problem zwiększającej się liczby rozwodów. Celem kampanii społecznej było zasygnalizowanie opinii publicznej faktu, że 70 proc. kobiet i 60 proc. mężczyzn, którzy się rozwiedli, żałują po latach, że nie walczyli o uratowanie swoich związków małżeńskich. Czy faktycznie rozwód jest w stanie rozwiązać wszystkie nasze problemy? Czy tylko tak nam się wydaje?
Fundacja Mama i Tata w swoich spotach reklamowych mocno akcentowała hasło, które nawoływało młode małżeństwa do tego, by – nim podejmą ostateczną decyzję o przerwaniu małżeństwa – przemyślały swoją decyzję. W 2011 roku na zlecenie owej fundacji zostały przeprowadzone badania, z których wynikało, że 80 proc. Polaków postrzega rozwody jako autentyczny problem społeczny i rodzinny. Szacuje się, że w większych polskich miastach moda na rozwody dotyka aż 40 proc. małżeństw, co uderza w 60 tysięcy cierpiących z tego powodu dzieci.
Media nierzadko przedstawiają rozwód jako najlepszą i najszybszą metodę rozwiązanie problemów małżeńskich. Jednocześnie prawie w ogóle nie wspomina się uczestniczących w rozstaniu rodziców dzieci. Psychologowie potwierdzają, że w rodzinach rozbitych (tzw. Syndrom DDRR, czyli Dorosłe Dzieci z Rodzin Rozbitych), można zaobserwować różne dolegliwości natury psychofizycznej, m.in. problemy z nawiązywaniem i utrzymaniem bliższych relacji społecznych, huśtawkę emocjonalną, pogorszenie stanu zdrowia czy problemy w nauce. Wychowywanie dziecka bez ojca również niesie za sobą negatywne konsekwencje.
Badania, o których wspomina Fundacja, mówią, że dzieci z rodzin rozbitych, mają większe szanse na to, aby wejść w grupy nieformalne, które zajmują się kradzieżą czy rozbojami. Jednocześnie dzieci, które doświadczyły rozwodu rodziców, są bardziej narażone na konflikty z prawem, porzucenie szkoły czy próby samobójcze niż dzieci, które wychowywane są w pełnych rodzinach.
Moda czy sposób na życie?
W Polsce coraz częściej obserwuje się modę na związki nieformalne, za którymi idą też pewnego rodzaju udogodnienia (pierwszeństwo w kolejce do państwowego żłobka czy przedszkola) oraz różnego rodzaju świadczenia socjalne. Sądy wyszły naprzeciw zwiększającej się liczbie rozwodów. Aby przyspieszyć zakończenie nieszczęśliwych związków małżeńskich, zrezygnowały z pierwszej rozprawy, która miała na celu pojednania małżonków oraz zmniejszyły koszty postępowania sądowego.
Młodzi ludzie zdają sobie sprawę z tego, iż rozwód wpływa negatywnie na rozwój emocjonalny dzieci, jednak wierzą w “kulturalne rozstanie” – bez kłótni i problemów. Pragną wierzyć w to, że dzięki rozwodowi dzieci nie będą krzywdzone poprzez ciągłe kłótnie i awantury rodzinne.
Aspekt etyczny i moralny
Analizując różnego rodzaju materiały, można znaleźć stwierdzenie, że dzieci gorzej znoszą rozwód rodziców niż śmierć jednego z nich. Jest to związane z tym, że przez wiele lat dzieci z takich rodzin borykają się z problem poczucia winy oraz krzywdy. Są przekonane, że gdyby były bardziej grzeczne, lepiej się uczyły, sprawniej czytały czy uprawiały sport, rodzice byliby ze sobą na dobre i na złe, nigdy by do rozwodu nie doszło. Często w takim przekonaniu dożywają starości, nie godząc się na zmianę swojego myślenia.
Innym trudnym aspektem rozwodu jest zakładanie nowych rodzin przez rozwodników. W tzw. patchworkowych – “łączonych” – rodzinach, ojczym i macocha stają przed niełatwym zadaniem nawiązania głębokiej więzi z nowym potomstwem oraz utrzymani kontaktu z dziećmi z poprzedniego związku.
USA a problem z rozwodami
Nie tylko w Polsce rozwody są dużym kłopotem. Problem ten dotyka mieszkańców USA, gdzie ponad 40 proc. małżeństw rozwodzi się, a kolejne związki zawarte przez nich również nie są stabilne. Oczywiście najbardziej pokrzywdzone są dzieci, które wymagają przede wszystkim pomocy psychologicznej i terapeutycznej, gdyż są sfrustrowane, zagubione i często zaniedbane społecznie i emocjonalnie. Poza tym rodziny rozbite wymagają wsparcia finansowego i socjalnego, a z tym idą ogromne nakłady finansowe z budżetu państwa.
Nim podejmiemy decyzję o rozwodzie…
… sprawdźmy wszystkie możliwe sposoby mogące go uratować. Skonsultujmy się z psychologiem, terapeutą. Poszukajmy dobrej Poradni Rodzinnej. Udajmy się po poradę duchową do zaprzyjaźnionego księdza lub siostry zakonnej (jeśli jesteśmy wierzący). Wypiszmy sobie pozytywne strony naszego małżeństwa oraz za co kochamy naszego męża lub żonę. Zorganizujmy wakacje we dwoje, po to, aby przypomnieć sobie okres narzeczeństwa. Pójdźmy na romantyczną kolację i do kina…
Nim podejmiemy decyzję o rozwodzie, sprawdźmy wszystkie dostępne opcje. Jedną z nich jest konsultacja z psychoterapeutą lub psychologiem w Poradniach PP. Niepubliczna Poradnia Pegaz, której placówki mieszą się w Gdańsku, Gdyni, Rumi oraz Słupsku oferują wachlarz pomocowo – terapeutyczny zarówno dla rodziców, którzy przechodzą kryzys w związku, jak i dla ich dzieci. Jak wiadomo, jedna wizyta w poradni nie uratuje naszego związku. Aby widoczne były pozytywne efekty terapii, musimy podjąć decyzje o tym, iż systematycznie i konsekwentnie bierzemy w niej udział.
Jeśli nie chcemy skorzystać z pomocy Poradni PP, to czasem takie formy pomocy czy spotkań organizują parafie w naszym miejscach zamieszkania, zakładane są specjalne grupy wsparcia dla małżeństw przechodzących kryzys.
Pomoc terapeutyczną oferują także Poradnie Zdrowia Psychicznego – jest to pomoc bezpłatna, refundowana przez NFZ, jednak czasem na konsultację psychologiczną trzeba czekać od dwóch tygodni do kilku miesięcy.
Nikt nie powiedział, że bycie we dwoje to bajka w kolorze różowym, że nie pojawią się na pewnym jego etapie problemy. Nie istnieje recepta na udany związek, nad nim trzeba codziennie pracować, codziennie zaskakiwać i dawać się zaskoczyć. Rozwód to najłatwiejsze rozwiązanie problemu, ale czy najlepsze?